
brzeg Nidy koło Pińczowa
Ponidzie i Pińczów
Naszą podróż po tej krainie o której spokojnie można powiedzieć biała plama polskiej turystyki. Piękna, niezwykła i jeszcze kilka epitetów by się znalazło. Ale nieodkryta przez turystów to trzeba przyznać. O ruchu turystycznym raczej nie wspominajmy bo jest nikły. Zaczniemy od słów poety, który poczuł Ponidzie już w łonie matki.

gęsie nóżki w gospodarstwie
Nowela za krowę
„Pięknym jest kraj cały, który przepasała wstęgą swoją Nida, rwąca się do Wisły jak córka w objęcia matki. I białe piaski porosłe niską sośniną, i laski brzozowe, i łany szumiące żytem i pszenicą, i białe góry, i zielone a rozległe łąki z różnobarwnym kwieciem, i pastwiska zajęte latem od świtu przez konie, gęsi, bydło; wszystko to pozostaje wyryte w pamięci tego, kto się urodził i wychował na Ponidziu. Nigdzie tak piękne nie śpiewają słowiki ani skowronki, nigdzie bzy nie mają woni tak miłej, nigdzie róża rankiem nie przyozdabia świata cudowniej”.
To początek noweli polskiego artysty- Adolfa Dygasińskiego, główny pisarz i przedstawiciel naturalizmu w literaturze polskiej. Tworzył mniej więcej równolegle do Elizy Orzeszkowej. Urodził się 1839 roku w okolicach Pińczowa a później się tam kształcił.

stadko gąsek przy drodze

poranna mgła na polu
O Ponidziu
Ponidzie to geologicznie niecka wokół Nidy, takie trochę zagłębienie. Piękne malownicze tereny. Pełne falujących pól uprawnych. Atmosfera spokoju i pustki. Brak osób w zasięgu wzroku. Idealne miejsce dla podróżniczych świrów i do kontemplacji otoczenia aż po górkę zasłaniającą horyzont.

po Ponidziu tylko pieszo

poranny widok na dolinę
Transport i noclegi
Z transportem jest tutaj słabo. Brak lini kolejowych i stałych autobusów. Do niektórych miejsc nie dostaniecie się nawet PKS-em. Najlepiej wybrać rower lub samochód. Główne miasta to Pińczów, Skalbmierz i Busko Zdrój. Z noclegami też krucho oraz z restauracjami. Znajdziecie je tylko w większych miejscowościach.
Krajobraz i natura

wyjątkowe figury z legendy

samotny świątek przy drodze
Piękny i spokojny bardzo mi się spodobał. Liczne falujące pola uprawne. Stare gospodarstwa i stadka gąsek na obejściu. Gdzieniegdzie wystaje samotne drzewo lub z rzadka aleje. Całą tą wydawałoby się monotonię przerywają nitki miedz. Raz na jakiś czas mija się białe kamienne świątki. Święte figury związane z lokalną kulturą. Najciekawsze znajdują się wzdłuż drogi do Młodzaw przy małym lessowych wąwozie, widać je nawet z map Google. Są to trzy białe figury z 1735 r. Jan Kanty i Nepomucen rozdzielony krucyfiksem związana jest z nimi ciekawa legenda:
Dawno temu trzech złodziei okradło kościół w Młodzawach. Wynieśli łupy i chcieli świętować posłali jednego z nich do sklepu po wódkę. Gdy poszedł postanowili, że jak wróci to go zabiją. Wysłany na posłanki również był przebiegły, dolał do wódki truciznę i chciał cały łup zagarnąć dla siebie. Przeszedł z wódą, pozostałych dwóch zabiło go, później wypili wódkę i się potruli i również zmarli. Tam gdzie upadli postawiono figury.
To tylko legenda i przekazywana od lat jedynie drogą ustną, nie znalazłem nigdzie spisanej jest wersji (może jestem pierwszy?). Legendę usłyszałem od miejscowych.

kiedy to było! leciwe mieszkanki Pińczowa
Pińczów
W Pińczowie jest sporo ciekawych miejsc do zobaczenia. Polecam zacząć od muzeum regionalnego znajdującego się w dawnym klasztorze Paulinów tuż obok kościoła z XVw. Wtedy to Jan Oleśnicki we wnętrzach zaaranżowano wystawę na temat historii i dziejów miasta. Możemy się tutaj na przykład dowiedzieć o osadnictwie na tych terenach już w epoce brązu. Świadczą o tym liczne wykopaliska archeologiczne i wiele wykopanych znalezisk. Dokładniej znaleziono tu groby z czasów ceramiki sznurowej.

kościół Pińczów
Później można się wybrać na krótki spacer przejść obok dawnej synagogi, można ją zwiedzać tylko po umówieniu się z przewodnikiem. Następny punkt to Dom ariański. Miejsce spotkań członków tego radykalnego ruchu Kalwinistów. W swojej doktrynie nie uznają Trójcy Świętej, opierają się wyłącznie na Biblii.

mur synagogi z dawnych macew

elewacja Domu Ariańskiego
Poniekąd wyprzedzali swoje czasy, wierzyli w równość płci, co w tamtych czasach budziło zgorszenie, budowali szkoły i uczyli nowych języków. Pochodzili oni głownie z Włoch, uciekali przez prześladowaniami do Polski, która tamtymi. Czasy była państwem dość tolerancyjnym. I później komuś się to nie spodobało i tak zostali wypędzeni. Miarą tej nie tolerancji może być fakt, że największy w Polsce cmentarz Ariański został przejechany buldożerem.

w centrum krzak lawendy

Taras z winogronem i oleandrem
Włócząc się i zaglądając w różne zakamarki możemy znaleźć wyjątkowe obrazki. Będziemy przechodzić przez wąskie uliczki, małe domki i dużo doniczek z ziołami na murkach, wszystko ma swój ciekawy styl i atmosferę. Kojarzy mi się to poniekąd z takimi południowymi klimatami. Małe detale na, których można zawiesić oko. Widać, że każdy dba o swoje podwórko.

gustowny jednoślad w bujnej kwiecistej kępie

romantyczne wraki doniczek
Ostatnim punktem krótkiej ale obfitej wycieczki trzeba wspiąć się troszkę pod górę na wzgórze św. Anny. Na wierzchołku zbudowano kamienną kapliczkę pod wezwaniem patronki Pińczowa. Z wzgórka rozciąga się piękna niczym nie ograniczona panorama na zielone połacie niecki nadnidziańskiej. Zobacz i przeczytaj o innych nieodkrytych miejscach.